Wyjechaliśmy wczesnym przedpołudniem, pogoda względnie dopisywała. Kierowaliśmy się na południe od Oslo, wzdłuż Drammensfjorden, później Holmestrandsfjorden. Widoki malownicze (z auta). Okazało się, że albo nie ma gdzie miło pobiwakować, bo przecież ukształtowanie gleby jest istotne, albo warunki pogodowe były delikatnie ujmując- niesprzyjające. W Norwegii tak jest, że jeżeli przed górką nie pada, to za górką już będzie. Przed tunelem nie, to za tunelem tak itepe. Skończyło się na tym, że cały czas uciekaliśmy przed ciemnymi chmurami, których obecność obwieszczał także przenikliwy wiatr. Zrobiliśmy sobie 200km kółeczko, a grilla zjedliśmy na tarasie przed domem :)
Norwegia też już się pięknie zazieleniła i rozpachniała.
Ups... chyba pada
Takie tam śmiechy, chichy i wygłupy :)
Na pogodę z pewnością nie narzekali kite surferzy i żeglarze.
Moss na horyzoncie!
To zdjęcie kojarzy mi się z powieścią.. Wam też?
Jak pięknie i wiosennie :) 😚
OdpowiedzUsuńZdjęcia śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie Twój blog dodać i do swojej prywatnej listy blogów jak i umieściłam na FP - Propter Familia :) Pozdrawiam!
Zdjęcia śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie Twój blog dodać i do swojej prywatnej listy blogów jak i umieściłam na FP - Propter Familia :) Pozdrawiam!