piątek, 28 marca 2014

Poznań miasto doznań


Mój dzisiejszy wpis zdominowany będzie Polską, gdyż odwiedziłam Ją w miniony weekend. Jak zawsze nie zawiodła :) Szczególnie Poznań- moja mała Ojczyzna i powiem Wam tak szczerze i zupełnie subiektywnie- Poznań jest najlepszym miastem ever! :)


Wybrałam się na 5 dni (taki nieco dłuższy weekend) aż po 3,5 miesiąca nieobecności!! (Nie mogę powiedzieć, że to dlatego, że w lutym byłam na Kanarach- teraz skupiamy sie na mojej tęsknocie za krajem) hehe Jestem człowiekiem masakra. Kobietą zmienną. Aż czasem sama za sobą nie nadążam i sama siebie nie rozumiem. Mój Bartek powinien dostać Nobla. Ale wracając do tematu- wyjazd głownie z powodu 18 urodzin mojego brata. Niesamowite jak ten czas leci- mój młodszy braciszek, ten mały brzdąc, kiedyś się razem bawiliśmy w Baza Astrala ( z Toys Story), a teraz piliśmy wódkie.
          Może mnie nie zabije za to zdjęcie :)

Jeśli myślimy zakupy- Poznań pod tym względem nas rozpieszcza. Centów Handlowych jest tam co nie miara. Pomijając paradoks, że w okolicach samego centrum jest ich aż pięć (Galeria Malta, Stary Browar, Kupiec Poznański i Galeria MM i nowo otwarte City Center na odnowionym Dworcu Głównym). Ja tym razem odwiedziłam Stary Browar i najbliżej mojego domu- Plaze (na tyłach tego CH ostatnio był odcinek kuchennych rewolucji- chyba się tam wybiore na.... masaż tajski). Norwegia pomimo, że jest drogim krajem, potrafi zorganizować wyprzedaże o wiele korzystniejsze niż w Polsce, ale przyznać trzeba, że ojczyzna oferuje o wiele większy wybór sklepów i fajnych ciuchów. Po tak długiej nieobecności czułam się jak dziecko w Disneylandzie.

Stary Rynek- Serce Poznania. Sztandarowe są oczywiście trykające się koziołki w południe, ale z racji tego, iż ja zazwyczaj odwiedzam te okolice w porach wieczornych, koziołków nie widziałam od wielu wielu lat xD
Mnogość knajp, restauracji, barów, pubów, klubów- każdy znajdzie coś dla siebie. Przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy, tym bardziej ubolewam, że Oslo nie jest wyposażone w starówkę. Tylko w horrendalnie wysokie stawki za piwo- 40zł w przeliczeniu.

Weekend uznaje za wyjątkowo udany, już pierwszego wieczoru "poniósł nas melanż"







Wszystkie zdjęcia są robione oczywiście telefonem, więc nie oczekujmy od nich za wiele.
Później spotkanie rodzinne, impreza rodzinna, zakupy, naleśniki- przy okazji polecam rewelacyjne miejsce naleśnikarnia Manekin- obowiązkowy punkt przy każdej mojej wizycie w mieście.
Chciałoby się napisać beztroska chwilo trwaj :)
Następna podróż już za niecałe 3 tygodnie z okazji świąt- tym razem będzie trochę więcej obowiązków :)
O Poznaniu mogłabym jeszcze wiele napisać, ale mamy już południe, więc trzeba wziąć się za robotę, wykorzystać ten piękny dzień- szczególnie, że jest wolny od pracy.
Ażeby nikogo nie zanudzać pożegnam się już ładnie.

W mojej nowej ulubionej bluzce piszę dzisiaj rano posta


Pozdrawiam i przesyłam całuski- dziś ze słonecznej, jeszcze wczoraj śnieżnej- Norwegii

3 komentarze:

  1. Też byłam w ten weekend w Polsce! ;) w Poznaniu lądowałam, też uwielbiam to miasto i Manekina!! Spaghetti naleśnikowe z łososiem górą xD
    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej Manekin jest tez w gdansku serwuja głownie nalesniki nie? :D

    Ciesze sie ze dobrze sie bawiłas mała nalezy Ci się : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Nalesniki z lososiem to odwaznie widze ;) ja zawsze biore to samo zalezy tylko czy mam ochote na kurczaka czy mielone :)

    O prosze to nie wiedzialam ze maja filie w roznych miastach. tak, serwuja nalesniki w wielu wersjach ja np lubie lasagne tez.
    Polacy wiedza co dobre :*

    OdpowiedzUsuń